poniedziałek, 22 kwietnia 2013

WIOSNA

WIOSNA / DRZEWO / WĄTROBA / EMOCJE
Problemy z Wątrobą to problemy z emocjami.
Taki znak naszych czasów, zbyt wiele pragniemy zbyt wiele pożądamy.
Wiosną wszelkie sprawy spostrzega się w nowy sposób.

Drzewo przenika Ziemię i karmi Ogień.

Z perspektywy 5 Elementów zachłanna Wątroba okrada z energii swoją matkę nerki i odmawia potrzebnej energii swojemu własnemu synowi sercu.
Zauważyłam, że ludzie przechodzący "na zdrową stronę mocy" mają duuuże tendencję do przegrzewania swoich organizmów. To jest paradoks ponieważ generalnie ludzie zachodu wychładzają się bardzo mocna swoim stylem życia i odżywiania. Jednak ci, którzy starają się jeść zdrowo, według 5 przemian mocno się podgrzewają, za mocno. A to prosta droga do problemów zdrowotnych. Najpierw dochodzi do zastoju wątroby, jeśli tego nie zrozumiemy, nie zrozumiemy podstawy wszelkich chorób w ogóle.
Wiosna to świetny moment by spuścić trochę tego gorąca z siebie i przestać się bać surowizny.
Generalnie jeśli ktoś chce się odżywiać według 5 przemian sugeruję przejść przez pory roku i symbolizujące je elementy zaczynając od Wiosny. To nauczy nas dobrych nawyków.
Pamiętajcie, nie można się odżywiać monotonnie i ciągle tak samo. Każda pora roku ma swoją specyfikę
i każe zadbać o inny obszar siebie w zupełnie inny sposób.
Wątroba przy zastoju staje się gorąca, dajmy jej odetchnąć. Inaczej w najlepszym razie doprowadzimy się do wiosennych kolek i gorączek a długoterminowo do wielu problemów zdrowotnych. Nie oczyścimy ciała na wiosnę jeśli będziemy się ciągle ogrzewać.
Na Wiosnę jemy mniej, a wręcz pościmy, stosujemy dietę zasadową, odrobaczamy się. Zaleca się płukanie pęcherzyka żółciowego.
Gotujemy pokarmy krócej za to w wyższej temperaturze.
Obficie jemy do 15, śpimy koniecznie od 22.
Unikamy mięsa, nabiału i jaj.

Więc Drodzy na Wiosnę
rano, na czczo codziennie pijemy wodę z cytryną albo lemoniadę
i jemy surową marchewkę. Za cytrynę wasza wątroba będzie was uwielbiać a marchew tak jedzona ma właściwości odrobaczające,
w ciągu dnia pijemy mięte z miodem (jeśli jest uczulenie na miód to z cukrem trzcinowym, melasą, syropem z agawy),
spożywamy kiełki, młode rośliny, dużo zielonego
suplementujemy witaminę B

No i uprawiamy ruch! Sporty wiosenne to bieganie i żywe spacery. Na pewno nie jest to statyczna joga, która jest w elemencie ognia.

wtorek, 26 marca 2013

wciąż śnig... owsianka



Ahh ten Czas płynie tak nieubłaganie szybko… Brak mi było przestrzeni na pisanie Bloga, ponieważ działa się sprawa, która wypełniała całe moje życie i będzie wypełniać je już na zawsze :)

Miałam pisać o Wiośnie ale śnieg za oknem nie bardzo mnie nastraja więc jeszcze zimowo.
Polecam Wam super owsiankę, mocno Jang, mocno wzmacniającą. Przyda się wyczerpanemu organizmowi w ten przedłużający się czas zimna. Ta owsianka zawsze stawia mnie na nogi, polecam w przeziębieniach.

W garnku rozgrzewam tłuszcz (polecany olej sezamowy, ja używam różnych olejów / oliw, w zależności od smaka ze sporą łyżką masła),
Wrzucam cebulę posiekaną w płatki, jak jest dostępna dymka to tym lepiej, jak puści soki,
Dodaje płatki owsiane,
Sól,
Sok z cytryny, mieszam tak żeby płatki wypiły tłuszczyk,
Słodka czerwoną paprykę (warzywo, nie przyprawę),
Zalewam wodą (powinna być ciepła, ale nie zawsze mam przegotowaną :/ ),
Dodaje drobno pokrojoną marchewkę, czasem ścieram na tarce,
Pieprz i gotuje 30 minut,
Doprawiam sosem sojowym,
Sokiem z cytryny (jeśli dałam wystarczająco na początku gotowania to pomijam ten punkt)
Przyprawą słodką papryką,
Wrzucam kapustę pekińską, pokrojoną w wstążki,
Najlepsza jak odstoi by aromaty się wymieszały. Done.

Polecana szczególnie przy niedoborze czi i Jang śledziony, serca, nerek, przy niedoborze czi płuc, braku inicjatywy i ogólnym wyczerpaniu, wrażliwości na zimno, podatności na zaziębienia. Idealna kolacja przy osłabieniu Jang, ale ja ją uwielbiam na śniadanie :)

Przepis z „Gotowania według Pięciu Przemian” Barbara Temelie


niedziela, 26 lutego 2012

Cantuccini

Mój małżonek wie co lubię i dziś upiekł mi moje najukochańsze ciasteczka Cantuccini.

4 jaja (1 białko odkładamy) ubijamy ze szklanką cukru trzcinowego. Dodajemy 2,5 szklanki mąki, 200 gram startych migdałów, 200 gram obranych ze skórki całych migdałów, pół łyżeczki sody, ekstrakt waniliowy, skórka z pomarańczy i skórka z cytryny – mieszamy.
Formujemy wałki z ciasta, układamy na blasze i spłaszczamy. Pieczemy 30 minut w 150 stopniach, kroimy jak leniwe, smarujemy pozostałym żółtkiem ubitym z odrobina cukru i znowu pieczemy
15 minut, odwracamy na druga stronę i pieczemy do zarumienienia. Done.

To moja ulubiona wersja tych ciasteczek, można robić je również z czekoladą zamiast całych migdałów albo z żurawina albo z czym sobie wymarzycie ;)

wtorek, 14 lutego 2012

Walentynkowe smakołyki

Uwielbiam ciasteczka! Inaczej niż z ciastami zawsze się udają, można je szybciutko wyprodukować a potem tylko sama radość :)
W związku z tym, że mój małżonek jakiś czas temu się połamał, jemy ponad standardową ilość sezamu, który ma swój udział w lepszym wchłanianiu wapnia, więc i ciasteczka
z sezamem. Czasem dodaje zmielone orzechy, migdały, uwielbiam też ciasteczka z figami!


Ciasteczka Sezamowe
Roztapiam kostkę masła, jak przestygnie dodaje spora garść naruszonego w moździerzu ziarna sezamu i pół kubka cukru brązowego, albo świeże ziarna z laski wanilii albo organiczny ekstrakt waniliowy, mieszam, dodaje mąkę orkiszową ekologiczna 700
i 1 jajo, mieszam. Jak już mam takie cos co wygląda prawie jak kruszonka, lepie sobie z tego ciasta kulki a potem je spłaszczam i piekę w piekarniku nastawionym na 180st. aż zrobią się cudnie rumiane. Po wyjęciu trzeba poczekać aż ostygną, bo mogą się rozpaść przy przekładaniu na talerz. Done.


Chyba się udały, bo małżonek nie może się od nich oderwać…

Rozgrzewająca Zimowa Kawa

Do żaroodpornego dzbanka wlewam zimną wodę, do której wrzucam 2 plastry świeżego imbiru,
2 goździki, szczyptę kolendry i obowiązkowo szczyptę moje ukochanej gałki muszkatołowej, ziarno zielonego kardamonu ( w wersji ekskluzywnej dodaję korę cynamonu i ekstrakt waniliowy), jak woda zaczyna się gotować wsypuję pół łyżeczki kakao, mieszam
i na gotująca wodę (czasem wcześniej) wsypuję kawę, ja lubię mocną, więc czubatą łyżkę stołową, słodzę łyżeczkę, gotuję do 3 minut. Przecedzam przez sitko i się rozkoszuję. Done.
Osoby z nadciśnieniem powinny dodawać do tej kawy sporo cynamonu, który to ciśnienie obniża, więc wtedy kawa nie powinna im zaszkodzić.

Kochani polecam Wam kupować produkty eco i fair trade. Dla Waszego zdrowia
i spokojnego sumienia. Przy kakao i kawie zwracam na to szczególną uwagę…
Taką kawę możecie kupić w miarę tanio w IKEA ale też i w M&S, gdzie kupuje sporo organicznych produktów, maja bardzo dobre kakao, które spełnia moje kryteria, maja tez boski ekstrakt waniliowy, lubimy tez ich organiczny ryż brązowy i parę innych smakołyków.

Wiem, że Walentynki to święto Kochanków,
ale szczególnie w takim dniu pomyślmy też FAIRTRADE

poniedziałek, 9 stycznia 2012

Zima, zima gdzie jesteś?

ZIMA > element WODY > NERKI > smak GORZKI i SŁONY

Jak mówi Stary Chińczyk nerki są korzeniem i podstawą dla całego organizmu, dostarczają
mu energię i ciepło.
Nadnercza natomiast biorą udział w tworzeniu energii, ciepła i seksualności.
To „Pałac Ognia i Wody”.
Stary Chińczyk mówi, że nerki „otwierają się do uszu” na które również uważajmy zimą.

Elementowi Wody symbolizuje Lęk >
Zbyt silny lęk, poczucie braku bezpieczeństwa, nieumiejętność cieszenia się czy doświadczania miłości >
Woda, która symbolizuje nasze emocję zalewa, gasi nasz ogień czyli ducha serca.

Dlatego pogotujmy coś dla nerek w harmonii :)

Proponuje aż do wiosny pic co dzień szklankę naparu z pokrzywy i skrzypu polnego
oraz szklankę naparu z owoców dzikiej róży. Obowiązkowa jest też kromka dobrego chleba.
Można też stosować wapniowe suplementy z muszli ostryg, wodorosty, kwasy nukleinowe (RNA, DNA), witaminy B12 i A, ale to już według indywidualnych potrzeb.

Pietruszka z brązowym ryżem z orzechami włoskimi i pini
Drodzy, Orzechy Włoskie bardzo wzmacniają nerki i są wskazane przy przewlekłych kaszlach
czy astmie. W razie potrzeby można jeść codziennie ale nie za wiele do 30g.
Do tego dania bardzo pasuję jagnięcina lub kurczak a dla weg tofu.

Ryż brązowy gotuję. Na rozgrzanej patelni prażę orzechy włoskie i pini po czym dodaję trochę cury i soli i wrzucam ryż żeby wymieszać. Pietruszkę obieram i kroję na pół duszę na patelni podlaną niewielka ilością wody i oliwy do miękkości, choć my lubimy raczej twardawe warzywa. Done.

Czarna fasola
Fasolę płuczemy i namaczam na noc. Dolewamy troszkę wody i gotujemy z dodatkiem dużej ilości bazylii przez dwie godziny na malutkim ogniu. Dodajemy cebulę, nasiona kopru włoskiego (starte w moździerzu), troszkę majeranku, dużo pietruszki a troszkę marchewki startej na tarce
i koncentrat pomidorowy i solimy do smaku. Osoby, którym ciągle gorąco mogą wrzucić odrobinkę glonów. Done. Zjedliśmy z ziemniaczkami ugotowanymi na parze, było pyszne :)

Zupa z czarnej fasoli
Fasolę płuczemy i namaczam na noc. Dolewamy sporo wody i gotujemy z dodatkiem dużej ilości bazylii przez dwie godziny na malutkim ogniu. Dodajemy plaster imbiru, cebule pokrojoną w kostkę, majeranek, liść laurowy, ziele angielskie, owoc jałowca, gałkę muszkatołową, starte na tarce z dużymi oczkami marchewki i pietruszki oraz pokrojone w malutką kosteczkę ziemniaki. Dodałam również mały koncentrat pomidorowy (na 4 litry zupy) i solimy do smaku. Gotujemy jeszcze z godzinkę. Done.

Ziemniaki gotowane na parze z surówką z kapusty kiszonej. To jest bardzo prosty obiad, który z okazji swojej zasadowości zimą gości w moim domu prawie raz w tygodniu. Można do niego dodać kawałek pstrąga czy łososia, choć częściej jadam same warzywa. Ziemniaki ugotować każdy umie ;) Do kiszonej kapusty kroje bardzo drobno cebulę czerwoną, ścieram marchewkę i jabłko (razem ze skórką, bo kupuje eco) obficie polewam olejem lnianym z pierwszego tłoczenia. Done.

Generalnie zimą gotujemy posiłki dłużej ale w niższej temperaturze z mniejszą ilością wody. Jemy ciepłe, gęste zupy, pełne zboża i prażone orzechy. Pamiętajmy tez o odkwaszaniu.

Wskazane pokarmy to:
Sałata, rukiew wodna, cykoria, rzepa, seler naciowy, marchewka i jej natka, kapusta, ziemniaki, rośliny cebulowate, pietruszka.

Żyto, owies, Quinna, amarantu, proso, jęczmień, tofu, fasolka szparagowa, czarna fasola, czarna soja, fasola i kiełki mung, ziarna / zarodki pszenicy, słodki ryż, wodorosty, nasiona czarnego sezamu, miso, sos sojowy, sól.

Skórki owoców cytrusowych, arbuz (lub jego pestki), melon, czarne jagody, morwa, jeżyny, orzechy włoskie, pini, migdały.

Ziele skrzypu polnego, korzeń prawoślazu, aloes, goździki, nasiona kozieradki, nasiona kopru włoskiego, anyżu, czarny pieprz, imbir, kora cynamonu, owoce dzikiej róży, liście malin i jeżyn, muszle małży i ostryg.

Sardynki, pstrąg, łosoś, krab, małże, jaja, ser, kurczak, jagnięcina.

A na marginesie dodam, że czarny lub ciemny kolor ubrań (tak samo jak pożywienia) odżywia nasze nereczki.

Do przygotowania tego posta korzystałam z książki „Odżywianie dla zdrowia” Paul Pichford, mojej absolutnej biblii żywieniowej.

piątek, 23 grudnia 2011

Wigilia

Każdy z nas ma swoje smaki bez których Święta są jakieś nieświąteczne.
Na tydzień przed zaczynamy grac Kolendy i obowiązkowo pieczemy pierniczki,
żeby się odpowiednio nastroić (co w tym roku był wyjątkowo wskazane, bo aura pogody niezbyt świąteczna). A wieczór przed pieczemy pierogi drożdżowe. W tym roku byliśmy na prewigilii
więc mąż mnie obudził dziś o 7 rana…
Wigilii nie wyobrażam sobie bez zimnego śledzika w własnej roboty majonezie z gorącymi ziemniakami z masłem oraz kapusty wigilijnej z suszem.


Pierogi Drożdżowe
Dzień przed pieczeniem gotujemy kapustę kiszoną z suszonymi grzybami.
Rano, w dniu pieczenia pierogów, wrzucam tą kapustę na sitko, żeby do wieczora dobrze się odsączyła.

Ciasto na pierogi:
½ drożdży, sól
1 porcja oleju
2 porcje mleka
6 porcji mąki

Zagniatamy, odstawiamy do urośnięcia. Wałkujemy, wycinamy, lepimy pierogi. Pieczemy w 200. Done.


Wigilijna Kapusta z Suszem
Proporcję nie są istotne, każdy robi według swojego uznania :)
Kapustę kiszoną, w tym roku kupiłam na BioBazarze, bo mój mąż nie ukisił :(
W zależności od tego czy lubicie mocny smak kwaśny czy nie, trzeba wypłukać kapustę lub nie. Wlewam do gara wodę i obficie olej z pestek winogron i gotuje 3 do 4 godzin.
Odstawiam w chłodne miejsce do następnego dnia, kiedy to dodaję suszone grzyby i znowu gotuję taka samą ilość czasu i znowu odstawiam w chłodne miejsce. Następnego dnia dodaje susz,
czyli: żurawina, śliwki, gruszki, jabłka (czasem wrzucam brzoskwinię i morelę i co mi się pod ręce podwinie) i znowu gotuję. Do spożycia nadaję się następnego dnia jak przejdzie suszem. Done.

Bardzo ważne jest, żeby susz był naturalny! Suszone gruszki organiczne zupełnie inaczej pachną niż te sztucznie aromatyzowane i tę różnicę czuć potem w kapuście lub kompocie.


Śledzik (+ Majo)
Matjasy dobrze płuczę w lodowatej wodzie i zostawiam je w niej na 30 minut. Kroję w kawałki (część płatów na 3, bo ja tak lubię a część na 6 dla małżonka ;)) wkładam do słoja i zalewam nie rafinowanym octem jabłkowym. Wkładam do lodówki na 2 do 3 dób. Wylewam do ostatniej kropelki ocet i ponownie zalewam śledzie olejem. Done.
Do spożycia po 3 do 4 dób.

W wigilie rano kroję bardzo drobno cebulę, mieszam ja z majonezem i śledziami i zostawiam do wieczora w lodówce.

Majo:
Robię w Termomiksie bo innego nie umiem ;)

1 jajo
2 łyżeczki musztardy
½ łyżeczki pieprzu
1 łyżeczkę cukru trzcinowego nie rafinowanego
½ łyżeczki soli
Sok z cytryny lub ocet według uznania

Wrzucam wszystko oprócz oleju, włączam sprzęcik na 2 minuty na program 4 (koniecznie z motylkiem),
po 20 sekundach zaczynam górą dolewać szklankę oleju z pestek winogron. Done.

Nie polecam innego oleju, ten jest fajny bo ma nieinwazyjny smak, można go modelować innymi składnikami). Octów i musztard używam różnych i wtedy wychodzą naprawdę różne majonezy. Ale najczęściej używam nie rafinowanego jabłkowego, bo to jedyny zasadowy ocet.

Kompot:
W Wigilię rano, zalewam susz wodą, dodaję parę Gożdzików, 3 łyżki cukru. Gotuję. Done.

Musi być w nim dużo gruszek bo tak uwielbia małżonek :) Mój żołądek nie trawi potraw świątecznych bez tego kompotu ;)

WESOŁYCH ŚWIĄT i SMACZNEGO!!!

poniedziałek, 19 grudnia 2011

Grudniowy czas prezentów. HURRRRRRAAAAAAAAAA!!!!!

Zawsze w podarunkach dla bliskich znajdzie się jakiś slow food made by me :)

Co roku jest wśród tych wyrobów jakaś naleweczka, myślę, że przyjaciel Tomek by się zdziwił
gdyby jej zabrakło ;)

W tym roku zrobiłam nalewkę z gangala i skórki pomarańczowej ale poczekam na opinie obdarowanych, bo ja sama z niej zadowolona nie jestem i w zależności od tejże opinii podam przepis lub nie. Gangal nie jest tak przyjazny nalewkom jak imbir mimo ich bliskiego pokrewieństwa… :(

Natomiast wiśniówka, robiona wspólnie z małżonkiem wyszła boska!
Pijemy co wieczór po kieliszeczku, i mamy nadzieję, że starczy jej do wiosny.

Zawsze również staramy się zrobić jakiś rarytasik, coś co zostanie w pamięci smaku naszych bliskich na dłużej. W tym roku jest to Lemon Curd.
Wiem, wiem, że już na wstępie swojego purytańskiego bloga łamię jego zasady ale w wyjątkowych okazjach lubię zgrzeszyć. Boże Narodzenie jest czasem grzeszków żywieniowych i tego nie dam rady zmienić. Uwielbiam cytryny i ich cierpki smak i już bardzo za nimi tęsknię. Cytryna jest bardzo wychładzająca jak cała rodzina cytrusów i dlatego nie wolno jej jeść w zimie. Nie wolno jej jeść mi, bo właśnie z wewnętrznym wychłodzeniem organizmu walczę od paru lat, na szczęście jest coraz lepiej. Natomiast mój gorący mąż wypija dzbanek Lemoniady co dzień i świetnie się z tym czuje. Cóż za niesprawiedliwość.
Po za tym, trzeba zachować rozsądek, jak dla mnie zimy nie ma,
więc parę cytrynek nie zaszkodzi ;)

Lemon Curd odkryłam dawno temu mieszkając w Londynie i od razu się w nim zakochałam,
tak samo jak wiele lat później w najlepszym Lemon Meringue ever zjedzonym na Jersey…
Musicie go spróbować i zdecydować co z nim począć. Ja najbardziej go lubię na bagietce
z masłem, tak po prostu.
Ale od dawna go nie jadałam ze względu na składniki tych kupowanych, aż do dziś.
Nieskromnie stwierdzam jest BOSKI.
Przepis znalazłam tu: http://whiteplate.blogspot.com/

Do niektórych paczek wpadnie również konfitura z wiśni (obiecana Adamowi, który jest najwyższym z naszych przyjaciół więc dzielnie zbierał je z samego czubka drzewa) l
ub dżem rabarbarowo - truskawkowy. Te przepisy zostawię do lata, bo teraz nic Wam po nich.



LEMON CURD

¾ szklanki soku z cytryny (4 do 6 cytryn), nie pryskane i nie woskowane,
bo tylko wtedy spełniają moje standardy ;)
¾ szklanki cukru trzcinowego nierafinowanego,
3 jajka, oczywiście z cyferką 0, ja mam szczęście i dostaję od koleżanki z jej chowu :)
70 gram
masła,
w okresie zimowym 4 goździki dla ogrzania smarowidła.

W rondelku rozbełtuję jaja, dodaje cukier i mieszam, wrzucam pokrojone drobno masło
i sok z cytryn przelany przez sitko oraz goździki. Gotuje na wolnym ogniu, bełtając.
Jak się dobrze zagotuje przelewam do słoiczka przez sitko. Done.

Jeśli zawekujecie to dopiero od otwarcia słoiczka trzymamy w lodówce, jeśli nie wekujecie
to koniecznie trzymać w lodówce.

Jak się domyślacie goździki dodałam by złagodzić moje wyrzuty sumienia względem cytrusowego zimowego grzeszku. Goździki są mocno rozgrzewające więc ogrzały nam zimne cytryny.

Skoro jesteśmy przy goździkach to Olejek eteryczny z nich zimą jest dla mnie niezastąpiony, dodaję go w ilości dosłownie 5 kropelek (uwaga: może nawet poparzyć w większej ilości) do balsamu
do ciała i mam rozgrzewającą miksturę na zmarznięte stopy. Generalnie stosuje ja jedynie na nogi
i lędźwie, bo smarowanie rąk jest raczej niewskazany gdyż zatarcie oczu może być mocno nieprzyjemne.
Używam tylko naturalnych olejków z prawdziwych wyciągów z roślin.
Tym sposobem macie obok cudnego smarowidła przepis na rozgrzewający balsam :)


LEMONIADA

Cytryna jest świetna dla wątroby, dlatego warto jej świeżo wyciśnięty sok pić. Jest zasadowa.
W okresie zimowym warto ją pić ciepłą, żeby się nie wychładzać się za bardzo.
W lato jest boska z lodówki.

Do 1,5 litrowego dzbanka wlewam przegotowaną ciepła wodę,
Wsypuję 2 łyżki nierafinowanego cukru trzcinowego, mieszam (żeby po dodaniu cytryny nie było goryczki). Używam różnych rodzajów cukrów i wtedy lemoniada za każdym razem jest inna.
Wlewam sok z wyciśniętej jednej cytryny, z farfoclami ale bez pestek.
Done.

Dobra alternatywa dla tych wszystkich strasznych napojów z plastikowych butelek, pełnych estrogenu, chemicznych konserwantów czy barwników.

Następnym razem Was rozgrzeję. Od porannej kawki aż po wieczorny kieliszek nalewki będzie
w klimacie zimowym ;)